Ponad godzinę błąkałam się samotnie po parku. Nie wiedziałam co konkretnie mam robić, kochałam Davida,ale bardzo bym chciała poczuć tą troskę i delikatność jaką czuje, gdy jestem przy Justinie. Wszystko wydawało się takie proste i idealne,a teraz ...
David jest przyjemnym i uczuciowym facetem, gdy spędzam z nim czas 'jestem w raju', lecz czuje się niezręcznie ,kiedy czuje jego dłoń na moim ciele.
Justin to troskliwy i delikatny chłopak, zawsze czuje się z nim pewnie i każdym pocałunek ,który podarował jest wyjątkowy.
Mam mętlik w głowie, który nie chce zniknąć. Narazie Davida kocham jak chłopaka, Justina po prostu .. jak przyjaciela.
Wróciłam do hotelu,było naprawdę późno, nie miałam siły na wykonania żadnego ruchu. Jedynie się przebrałam i położyłam się spać.
22 lipca
Poranek był dzisiaj wspaniały, słońce rozświetlało całe pomieszczenie ,w którym się znajdowałam.
Byłam zaspana, z niechcenia przywlokłam się do łazienki. Wzięłam zimny prysznic i wykonałam luźny makijaż.
Ubrałam na siebie żółtą tunikę i czarne rurki, narzuciłam również czarny naszyjnik z literą 'S' i baleriny koloru żółtego.Odczytałam ponad czterdzieści SMS's z życzeniami urodzinowymi !
-Kurcze, Nie miałam zielonego pojęcia, że tak dużo osób pamięta! O mnie ?- z uśmiechem na twarzą ,włożyłam telefon do kieszeni.
Dzisiejsze śniadanie nie wyróżniało się niczym od codziennego, lecz dla mnie wydawało się bardziej wyjątkowe ...
Gdy powróciłam do pokoju, po portfel którego codziennie zapominałam ujrzałam bukiet róż położonych na łóżku z czerwoną karteczką z napisem 'Dla Avon'..
Moje pierwsze skojarzenia padły na Davida, lecz to nie było od niego tylko od .. Biebera !
'Kochana Avon'
To skromny prezent,ale zawsze coś
Życzę ci wszystkiego naj-lepszego
Nie będę niszczył ci dnia moimi uczuciami
powiem tylko .. Cieszę się ,że mi wybaczyłaś.
Justin
Uśmiechnęłam się promiennie, nadal wpatrując się w kartę z życzeniami. To miłe ze strony Justina .., ale chyba nie chodziło mu o to ,że to coś zmieni 'w nas'
Bukiet róż, był wspaniały i czuć było zapachem perfum JB.
Kilka godzin później
Dzisiaj miałam się spotkać z Davidem.
-Co? Już piętnasta, jestem spóźniona-zrobiłam skwaszoną minę i jak najszybciej wybiegłam z hotelu, kierując się w stronę parku.
Na ławce pod dębem ujrzałam Davida, który z nie cierpliwieniem zerka na zegarek.
-Przepraszam za spóźnienie, ale dzisiaj jest wyjątkowy dzień i ..- David nie pozwolił mi dokończyć zdania, stanął obok mnie i pocałował mnie w policzek.
-Nie szkodzi, chyba wiesz ,że czekałbym na ciebie do końca życia ..- puścił do mnie słodki uśmiech- yhy, mam dla ciebie niespodziankę
-tak, jaką ?- popatrzyłam ukradkiem na Davida
-To niespodzianka, tak wiec nie mogę ci zdradzić .., -zerknął po coś do kieszeni. Wyciągnął białe pudełeczko z jasno-czerwonym sercem ...
W Komenatarzach piszcie swoje opinie!
Naprawdę powtarzam jeszcze raz, Jestem nie doświadczona ..
Kiepska ze mnie pisarka .. wiem ! Pisze po to by zabić czymś ten nudny czas
Jeśli się komuś podoba to się ciesze, jeśli nie to trudno
Każdy może wyrazić opinię
Przepraszam za błędy lub niewłaściwą pisownie.
Rozdział Siódmy
Łza spłynęła mi po bladych policzkach,odwróciłam się,nie miałam najmniejszego zamiaru oglądać Justina i Natalie , namiętnie całujących się.
Szłam w stronę hotelu,nadal nie po wstrzymując łez, postanowiłam zatrzymać to dla siebie, przecież mnie i JB nic nie łączy, może robić co pragnie.
Trzy dni później
Zerwałam całkowicie kontakt z Justinem, nie chciałam go widzieć na oczy.Choć próbował się kontaktować ze mną,które wylądowały i tak w koszu na śmieci.
Miałam go już serdecznie dosyć,po raz setny usłyszałam pukanie do pokoju,to był nie kto inny niż JB.
Otworzyłam drzwi,Bieber próbował pocałować mnie na powitanie,lecz szybkim ruchem odsunęłam się kilka kroków do tyłu.
-O co ci chodzi?!- zapytał Justin, patrząc na mnie ze skrzywioną miną
-O nic, sam o tym wiesz .. ,albo nie.-opuściłam głowę,nie chciałam patrzyć na JB.
-Hm? Wogóle nie mam pojęcia o co ci chodzi?
-Nie wiesz? Zapytaj się Natalie-mój głos stał się wyższy i po ważniejszy
-Widziałaś? To nie jest tak jak myślisz .. - przysunął się do mnie o kilka centymetrów
-Wyjdź, nie chce cię widzieć na oczy- natychmiast otworzyłam Justinowi drzwi
-Avon ..- w tym momencie zaczęłam wypychać go poza drzwi.
Trzasnęłam drzwiami i klęknęłam cała zalana łzami na dywanie.
***
Minęło dwa tygodnie, moja przyjaźń z Davidem zaczęła rozkwitać i zamieniać się w prawdziwą miłość.
Wyszłam na świerze powietrze, przy okazji odpisywałam na SMS's przyjaciół,większość były od nieznanego numeru , wiedziałam że to numer Justina,więc natychmiast je usuwałam.
Z dala ujrzałam grupkę chłopców, m.in Davida,wyruszyłam w tamtą stronę,zasłoniłam oczy Davidowi , spojrzałam w lewą stronę i zobaczyłam ... Justina.
-Avon, to ty?- rozległ się głos Davida
-Tak, to ja- pocałowałam Davida w policzek.-Co robicie?
-A gadamy .. - i spojrzałam w stronę JB, który z łzami w oczu patrzył w stronę Davida i moją
-Chyba macie do pogadania-usłyszałam głos Maxie,szturchającego Davida
-Ach tak, to my ..będziemy na kręgielni.- David próbował wstać, lecz pociągnęłam go za koszulkę
-My nie mamy nic do pogadania, proszę zostań.-podniosłam głos.
-Jednak macie, - i David opuścił moja dłoń i ruszył w stronę kręgielni.
Nie miałam ochoty rozmawiać z Justinem,ale miałam inne wyjść? Raczej nie.
-Avon, przepraszam cię .., nic mnie z Natalie nie łączy,znaczy łączyło,ale to przeszłość, proszę uwierz.- zauważyłam,że łza spływa mu po policzkach.-Jesteśmy tylko przyjaciółmi ..
-Raczej pocałunek .., nie wyglądał na przyjacielski co?!- z poważną miną spojrzałam w stronę Justina
-Nie chciałem tego, samo wyszło .. jeszcze raz przepraszam. Nie zniosę życie bez ciebie, zostańmy choć przyjaciółmi , nie proszę cie o nic więcej.- spokojnym ruchem przysunął się do mnie.
-Dobrze, ale tylko przyjaciele .. -przeleciałam wzrokiem po Justinie i ruszyłam w stronę parku.
*** Następny Jutro ***
Szłam w stronę hotelu,nadal nie po wstrzymując łez, postanowiłam zatrzymać to dla siebie, przecież mnie i JB nic nie łączy, może robić co pragnie.
Trzy dni później
Zerwałam całkowicie kontakt z Justinem, nie chciałam go widzieć na oczy.Choć próbował się kontaktować ze mną,które wylądowały i tak w koszu na śmieci.
Miałam go już serdecznie dosyć,po raz setny usłyszałam pukanie do pokoju,to był nie kto inny niż JB.
Otworzyłam drzwi,Bieber próbował pocałować mnie na powitanie,lecz szybkim ruchem odsunęłam się kilka kroków do tyłu.
-O co ci chodzi?!- zapytał Justin, patrząc na mnie ze skrzywioną miną
-O nic, sam o tym wiesz .. ,albo nie.-opuściłam głowę,nie chciałam patrzyć na JB.
-Hm? Wogóle nie mam pojęcia o co ci chodzi?
-Nie wiesz? Zapytaj się Natalie-mój głos stał się wyższy i po ważniejszy
-Widziałaś? To nie jest tak jak myślisz .. - przysunął się do mnie o kilka centymetrów
-Wyjdź, nie chce cię widzieć na oczy- natychmiast otworzyłam Justinowi drzwi
-Avon ..- w tym momencie zaczęłam wypychać go poza drzwi.
Trzasnęłam drzwiami i klęknęłam cała zalana łzami na dywanie.
***
Minęło dwa tygodnie, moja przyjaźń z Davidem zaczęła rozkwitać i zamieniać się w prawdziwą miłość.
Wyszłam na świerze powietrze, przy okazji odpisywałam na SMS's przyjaciół,większość były od nieznanego numeru , wiedziałam że to numer Justina,więc natychmiast je usuwałam.
Z dala ujrzałam grupkę chłopców, m.in Davida,wyruszyłam w tamtą stronę,zasłoniłam oczy Davidowi , spojrzałam w lewą stronę i zobaczyłam ... Justina.
-Avon, to ty?- rozległ się głos Davida
-Tak, to ja- pocałowałam Davida w policzek.-Co robicie?
-A gadamy .. - i spojrzałam w stronę JB, który z łzami w oczu patrzył w stronę Davida i moją
-Chyba macie do pogadania-usłyszałam głos Maxie,szturchającego Davida
-Ach tak, to my ..będziemy na kręgielni.- David próbował wstać, lecz pociągnęłam go za koszulkę
-My nie mamy nic do pogadania, proszę zostań.-podniosłam głos.
-Jednak macie, - i David opuścił moja dłoń i ruszył w stronę kręgielni.
Nie miałam ochoty rozmawiać z Justinem,ale miałam inne wyjść? Raczej nie.
-Avon, przepraszam cię .., nic mnie z Natalie nie łączy,znaczy łączyło,ale to przeszłość, proszę uwierz.- zauważyłam,że łza spływa mu po policzkach.-Jesteśmy tylko przyjaciółmi ..
-Raczej pocałunek .., nie wyglądał na przyjacielski co?!- z poważną miną spojrzałam w stronę Justina
-Nie chciałem tego, samo wyszło .. jeszcze raz przepraszam. Nie zniosę życie bez ciebie, zostańmy choć przyjaciółmi , nie proszę cie o nic więcej.- spokojnym ruchem przysunął się do mnie.
-Dobrze, ale tylko przyjaciele .. -przeleciałam wzrokiem po Justinie i ruszyłam w stronę parku.
*** Następny Jutro ***
Rozdział Szósty
-Przeszkodziłam ci ? Naprawdę przepraszam i już mnie tutaj nie ma (...)
-Nie,Avon.Zostań proszę.
Pocałował mnie na powitanie w kącik ust,był on delikatny i odwzajemniony przeze mnie.W trakcie pocałunku włożyłam dłoń w jego gęstą czuprynę lśniących włosów.
-No i jak? Lepiej niż poprzedni?- uśmiechnął się i pokazał swoje boskie dołeczki.
Pocałowałam JB w policzek, po czym nagraliśmy parę filmików z piosenkami Justina i wgraliśmy na YouTube.
Tydzień Temu
Od tamtej pory Bieber jest coraz bardziej rozpoznawany,spotykamy się coraz mniej ,ale to normalka.
Zdałam sobie sprawę, że tylko idioci siedzą w domu na taką pogodę,poszłam na najbliższą plaże.
Po drodze spotkałam różnych znajomych m.in. Maxie i nowego kolegę David, spodobał mi się bardzo i ucieszyło mnie ,że jeszcze jest singlem ..
-Naprawdę, miło się z wami gadało ,ale czas na mnie .. - spojrzałam w stronę plaży- To cześć
Spacerowałam po plaży kilkanaście lub kilka minut, przyjemnie było spacerować o zachodzie słońca, lecz ta chwila błyskawicznie zmieniła się w koszmar.
-Nie,Avon.Zostań proszę.
-No dobra,jeśli chcesz.
Pocałował mnie na powitanie w kącik ust,był on delikatny i odwzajemniony przeze mnie.W trakcie pocałunku włożyłam dłoń w jego gęstą czuprynę lśniących włosów.
-No i jak? Lepiej niż poprzedni?- uśmiechnął się i pokazał swoje boskie dołeczki.
-Taki sobie ..,a co to wogóle było? Ta piosenka co śpiewałeś ?- spytałam patrząc w jego czekoladowe oczy
-Nic takiego- odwrócił się i patrzył w okno
-Masz wariacie talent, musisz coś z tym zrobić.
-Nie mam zamiaru,śpiewam dla zabawy.
-To dla mnie .. ,wstaw parę swoich piosenek na YouTube co? proszę- zrobiłam minę szczeniacka
-Może,ale to i tak nic nie da !
-Uważaj ! Nigdy się nie dowiesz,jeśli nie spróbujesz.To jak?
-Hm ... no ... okey - zrobił skwaszoną minę - Tylko dla ciebie to robię.
Pocałowałam JB w policzek, po czym nagraliśmy parę filmików z piosenkami Justina i wgraliśmy na YouTube.
Tydzień Temu
Od tamtej pory Bieber jest coraz bardziej rozpoznawany,spotykamy się coraz mniej ,ale to normalka.
Napisałam kilka SMS's do przyjaciół, wszyscy mi odpisali prócz Natalie, ale nie przejełam się tym , pewnie coś jej ważnego wypadło.
Zdałam sobie sprawę, że tylko idioci siedzą w domu na taką pogodę,poszłam na najbliższą plaże.
Po drodze spotkałam różnych znajomych m.in. Maxie i nowego kolegę David, spodobał mi się bardzo i ucieszyło mnie ,że jeszcze jest singlem ..
-Naprawdę, miło się z wami gadało ,ale czas na mnie .. - spojrzałam w stronę plaży- To cześć
-To nara -rozległ się głos Davida, a później Maxie.
Spacerowałam po plaży kilkanaście lub kilka minut, przyjemnie było spacerować o zachodzie słońca, lecz ta chwila błyskawicznie zmieniła się w koszmar.
Gdy spojrzałam w stronę morza nie mogłam uwierzyć, co zobaczyłam ..
Nowy bohater :
David- Przystojny siedemnastolatek. Kocha tańczyć i grać na gitarze.Najlepszy kumpel Maxie.
Ps. Przepraszam, że taki krótki , ale muszę dalszą część wymyślić żeby było ciekawiej ..
Rozdział Piąty
Następnego Dnia
Gdy tylko wstałam ujrzałam Justina przed sobą,który patrzył na mnie swoimi czekoladowymi oczami.
-Co tutaj robisz ..?! To raczej mój pokój.
-Przyszłem po ciebie ..
-A gdzie idziemy ?!- trochę mnie to zdziwiło ,że jakis koleś od samego rana włazi do mojego pokoju bez płukania i zabiera .. no właśnie gdzie?
-Na plaże,no już zbieraj się ..-i spokojnym krokiem usiadł na łóżku
Ja natomiast rozleniwiałam się na łóżku ,po czym poleciałam do łazienki.
Na dzisiaj raczej nie potrzebny jest wystrzałowy makijaż .., wymalowałam rzęsy wodoodpornym tuszem i schyliłam się do szafy po czarną bikini i już byłam gotowa.
-No to co idziemy?!-spytałam, uśmiechając sie lekko
-Idziemy.- i poszliśmy
Wybraliśmy plażę "Rożowe Piaski" druga z kolei najpiękniejszej na świecie,było pełno ludzi i po wielkim wysiłku udało nam sie tam znależć...
Przez chwilę szukałam wolnych miejsc,wreście znalazłam. Rozłożyłam koc i położyłam się by nabrać troszki opalenizny.
-Ty chyba żartujesz?! - odezwał sie głos Justina- Nie szłem tyle drogi tylko po to żebyś się opalała, choć do wody.
-Nie chce mi się,po opalam się chwilę i przyjdę- to był jednak błąd, nie miałam pojęcia czy JB usłyszał koncówkę zdania ".. i przyjdę ..",szybkim krokiem zmierzał w moją stronę,wziął mnie na ręce i zmierzał w stronę wody jak szalony. Wydzierałam sie na całe gardło, ale widocznie dla ludzi to normalka i plusk, oboje znaleźliśmy sie w wodzie.
Siedzieliśmy w wodzie prawie trzy godziny ! Nie miałam już siły na nic, lecz gdy tylko wstawałam JB znów mnie wpychał do wody.W tym momencie najwidoczniej znudziło mu się topienie mnie w wodzie i wyszliśmy z wody..
-Chcesz coś do picia?!-spytał lekko, odwracajac sie w moją stronę
-Bardzo chętnie .., może lemoniada
Prawdopodobnie Justin nie usłyszał o "lemoniadzie", bo juz go nie było, lecz po pięciu minutach wrócił.
-Proszę.
-Dziekuje-zauważyłam, ze to nie była lemoniada, ale nie było najmniejszego powodu by zawracać mu tym głowy.
Wpatrywaliśmy sie w morze, opowiadając o swoich nudnych historiach z dzieciństwa .., zrobiło się zimno ,więc wróciliśmy do hotelu.
Wprawdzie wróciliśmy na kolację,lecz nie miałam ochoty niczego jeść i wróciłam do pokoju.
Nie przespałam całej nocy, bo myślałam o JB ..
-Kobieto uspokój sie, bo wylądujesz wiesz gdzie ..- szeptałam sobie w myślach, tylko po to by zasnąc,udało się na cztery godziny (...)
***
Od tamtej chwili mija już trzy dni,przez cały ten czas spotykam sie z JB i myśle bez przerwy o nim, przerasta mnie to powoli ..
Wysłałam pare sms's do Natalie i jak zwykle poszłam zaglądnać do Justina,szłam przez korytarz jak człowiek z ADHD.
Znalazłam pokój Biebera ,niewiem z jakiego powodu,ale przystawiłam ucho do drzwi .., usłyszałam jak ktoś śpiewa i równocześnie gra na gitarze ..
How many I told you's
And start over and shoulders
Have you cried on before
How many promises be honest girl
How many tears you let hit the floor
How many bags you packed
Just you take'em back,tell me that
Usłyszałabym więcej ,gdybym nie otworzyła przez przypadek drzwi i nie zauważyła Justina trzymającego gitarę z przerażeniem patrząc w moją stronę ...
Dziękuje wam za miłe komentarze, to naprawdę mnie cieszy i daje mi wiele sił
do pisania rozdziałow dla was.
Następny prawdopodobnie dzisiaj wieczorem lub jutro rano.
Postaram sie dawać premie stardollowe za komentarze co trzy rozdziały ..
Gdy tylko wstałam ujrzałam Justina przed sobą,który patrzył na mnie swoimi czekoladowymi oczami.
-Co tutaj robisz ..?! To raczej mój pokój.
-Przyszłem po ciebie ..
-A gdzie idziemy ?!- trochę mnie to zdziwiło ,że jakis koleś od samego rana włazi do mojego pokoju bez płukania i zabiera .. no właśnie gdzie?
-Na plaże,no już zbieraj się ..-i spokojnym krokiem usiadł na łóżku
Ja natomiast rozleniwiałam się na łóżku ,po czym poleciałam do łazienki.
Na dzisiaj raczej nie potrzebny jest wystrzałowy makijaż .., wymalowałam rzęsy wodoodpornym tuszem i schyliłam się do szafy po czarną bikini i już byłam gotowa.
-No to co idziemy?!-spytałam, uśmiechając sie lekko
-Idziemy.- i poszliśmy
Wybraliśmy plażę "Rożowe Piaski" druga z kolei najpiękniejszej na świecie,było pełno ludzi i po wielkim wysiłku udało nam sie tam znależć...
Przez chwilę szukałam wolnych miejsc,wreście znalazłam. Rozłożyłam koc i położyłam się by nabrać troszki opalenizny.
-Ty chyba żartujesz?! - odezwał sie głos Justina- Nie szłem tyle drogi tylko po to żebyś się opalała, choć do wody.
-Nie chce mi się,po opalam się chwilę i przyjdę- to był jednak błąd, nie miałam pojęcia czy JB usłyszał koncówkę zdania ".. i przyjdę ..",szybkim krokiem zmierzał w moją stronę,wziął mnie na ręce i zmierzał w stronę wody jak szalony. Wydzierałam sie na całe gardło, ale widocznie dla ludzi to normalka i plusk, oboje znaleźliśmy sie w wodzie.
Siedzieliśmy w wodzie prawie trzy godziny ! Nie miałam już siły na nic, lecz gdy tylko wstawałam JB znów mnie wpychał do wody.W tym momencie najwidoczniej znudziło mu się topienie mnie w wodzie i wyszliśmy z wody..
-Chcesz coś do picia?!-spytał lekko, odwracajac sie w moją stronę
-Bardzo chętnie .., może lemoniada
Prawdopodobnie Justin nie usłyszał o "lemoniadzie", bo juz go nie było, lecz po pięciu minutach wrócił.
-Proszę.
-Dziekuje-zauważyłam, ze to nie była lemoniada, ale nie było najmniejszego powodu by zawracać mu tym głowy.
Wpatrywaliśmy sie w morze, opowiadając o swoich nudnych historiach z dzieciństwa .., zrobiło się zimno ,więc wróciliśmy do hotelu.
Wprawdzie wróciliśmy na kolację,lecz nie miałam ochoty niczego jeść i wróciłam do pokoju.
Nie przespałam całej nocy, bo myślałam o JB ..
-Kobieto uspokój sie, bo wylądujesz wiesz gdzie ..- szeptałam sobie w myślach, tylko po to by zasnąc,udało się na cztery godziny (...)
***
Od tamtej chwili mija już trzy dni,przez cały ten czas spotykam sie z JB i myśle bez przerwy o nim, przerasta mnie to powoli ..
Wysłałam pare sms's do Natalie i jak zwykle poszłam zaglądnać do Justina,szłam przez korytarz jak człowiek z ADHD.
Znalazłam pokój Biebera ,niewiem z jakiego powodu,ale przystawiłam ucho do drzwi .., usłyszałam jak ktoś śpiewa i równocześnie gra na gitarze ..
How many I told you's
And start over and shoulders
Have you cried on before
How many promises be honest girl
How many tears you let hit the floor
How many bags you packed
Just you take'em back,tell me that
Usłyszałabym więcej ,gdybym nie otworzyła przez przypadek drzwi i nie zauważyła Justina trzymającego gitarę z przerażeniem patrząc w moją stronę ...
Dziękuje wam za miłe komentarze, to naprawdę mnie cieszy i daje mi wiele sił
do pisania rozdziałow dla was.
Następny prawdopodobnie dzisiaj wieczorem lub jutro rano.
Postaram sie dawać premie stardollowe za komentarze co trzy rozdziały ..
Rozdział Czwarty
-Tylko o co?!-Cała ta sytuacja stała się dla mnie dziwna i niezrozumiała, miałam ochote zerwać sie na równe nogi i uciec nie znając odpowiedzi.
-No wiesz .. - krępująco zaczął się jękać ponownie
-Nie niewiem, powiesz kurwa wreście?!-nagle puściły mi nerwy i nic nie mogło mnie uspokoić
-Nie tak ostro,co?!
-Inaczej się nie da ..,mówisz czy mam sobie iść?
-To hotel moich rodziców .. nom
-Ale wielkie mi halo, hotel twoich ..- zatkało mnie- że co?!
Justin wpatrywał się w ziemię i nikt ani nic nie mogło do niego przemówić.
-Przecież to hotel Bieberów .. Annnie,Jeremy,Emily i Justina, czyli mnie okłamałeś?!
Nie jesteś żaden Maxs tylko Justin, tak?! Czemu to zrobiłeś?!
-Sam niewiem, tak jakoś wyszło , przepraszam
-Wiesz co,ale żal mi cię,spadam ..-odwróciłam się i szłam w stronę hotelu
Nagle zauważyłam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Nie zdążyłam oderwać się, bo już gwałtownie pociągnął mnie do siebie i nie miałam najmniejszych szans, był odemnie o wiele silniejszy ..
Mineło zaledwie kilka sekund i poczułam dotyk ust, przyssających się do moich. Po moim ciele przeszło kilka tysięcy drgawek,pocałunek był delikatny i czuły, a ja oddałam całkowicie moje całe ciało JB.
Wspaniałą chwilę przerwały odgłosy klaskających dłoni.Gdy otworzyłam oczy,ujrzałam kilkanaście osób gapiących sie na nas, poczułam się w niezręcznie.Spojrzałam natychmiast na Justina,który cicho chichotał zasłaniając swoją uroczą twarz.
Na mojej twarzy ukazał się niespodziewany uśmiech.Szybkim ruchem pociągnełam Justina za dłoń i wląkąc go pod drzwi hotelu.
Nadal trzymając się za ręce, wpatrzeni byliśmy na czekoladowe i błękitne pary naszych oczu ...
-To jak,wybaczysz mi ?!
-A, mam jakieś inne wyjście ..?-Na mojej twarzy ukazał się chytry uśmieszek
-No, raczej nie-w tej chwili jego głos stał się trochę poważniejszy,nie udawał żadnego ważniaka
Nagle u justina pokazał się dziwny błysk w oku, trochę mnie to wkurzyło,miałam zamiar coś mu powiedzieć ,ale coś lub ktos przerwał głęboką cisze .. !
-O, Justin ..?! To ty?! Co ty tutaj robisz?!-zaczął gwałtownie nawijać, bez utraty tchu, lecz jak na mnie spojrzał troszki sie speszył-Przeszkodziłem wam?! Sorry,a tak przy okazji to jestem Maxie.
-Nie skąd,w niczym nam nie przeszkodziłeś, mów mi Avon-uśmiechnełam się do niego lekko,ale to raczej nie był dobry pomysł, bo jeszcze bardziej sie speszył.
-No to ja już musze lecieć,miło było cie poznać Avon ..-odezwał się- Justin idziesz?! Trening dziś,teraz, to ważne ..
Najwidoczniej Justin go nie słuchał,bo był wklejony w moją postać, lecz po chwili sie otrząsnął..
-Taaak,już idę-wypowiedział to trochę z niechcenia-To do jutra,okey Av?!
-Pa ;*-pocałowałam delikatnie Justina w kącik ust i patrzyałam przez chwiilę jak odchodzi z maxie w stronę parku, po czym ruszyłam w stronę drzwi.
-No wiesz .. - krępująco zaczął się jękać ponownie
-Nie niewiem, powiesz kurwa wreście?!-nagle puściły mi nerwy i nic nie mogło mnie uspokoić
-Nie tak ostro,co?!
-Inaczej się nie da ..,mówisz czy mam sobie iść?
-To hotel moich rodziców .. nom
-Ale wielkie mi halo, hotel twoich ..- zatkało mnie- że co?!
Justin wpatrywał się w ziemię i nikt ani nic nie mogło do niego przemówić.
-Przecież to hotel Bieberów .. Annnie,Jeremy,Emily i Justina, czyli mnie okłamałeś?!
Nie jesteś żaden Maxs tylko Justin, tak?! Czemu to zrobiłeś?!
-Sam niewiem, tak jakoś wyszło , przepraszam
-Wiesz co,ale żal mi cię,spadam ..-odwróciłam się i szłam w stronę hotelu
Nagle zauważyłam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Nie zdążyłam oderwać się, bo już gwałtownie pociągnął mnie do siebie i nie miałam najmniejszych szans, był odemnie o wiele silniejszy ..
Mineło zaledwie kilka sekund i poczułam dotyk ust, przyssających się do moich. Po moim ciele przeszło kilka tysięcy drgawek,pocałunek był delikatny i czuły, a ja oddałam całkowicie moje całe ciało JB.
Wspaniałą chwilę przerwały odgłosy klaskających dłoni.Gdy otworzyłam oczy,ujrzałam kilkanaście osób gapiących sie na nas, poczułam się w niezręcznie.Spojrzałam natychmiast na Justina,który cicho chichotał zasłaniając swoją uroczą twarz.
Na mojej twarzy ukazał się niespodziewany uśmiech.Szybkim ruchem pociągnełam Justina za dłoń i wląkąc go pod drzwi hotelu.
Nadal trzymając się za ręce, wpatrzeni byliśmy na czekoladowe i błękitne pary naszych oczu ...
-To jak,wybaczysz mi ?!
-A, mam jakieś inne wyjście ..?-Na mojej twarzy ukazał się chytry uśmieszek
-No, raczej nie-w tej chwili jego głos stał się trochę poważniejszy,nie udawał żadnego ważniaka
Nagle u justina pokazał się dziwny błysk w oku, trochę mnie to wkurzyło,miałam zamiar coś mu powiedzieć ,ale coś lub ktos przerwał głęboką cisze .. !
-O, Justin ..?! To ty?! Co ty tutaj robisz?!-zaczął gwałtownie nawijać, bez utraty tchu, lecz jak na mnie spojrzał troszki sie speszył-Przeszkodziłem wam?! Sorry,a tak przy okazji to jestem Maxie.
-Nie skąd,w niczym nam nie przeszkodziłeś, mów mi Avon-uśmiechnełam się do niego lekko,ale to raczej nie był dobry pomysł, bo jeszcze bardziej sie speszył.
-No to ja już musze lecieć,miło było cie poznać Avon ..-odezwał się- Justin idziesz?! Trening dziś,teraz, to ważne ..
Najwidoczniej Justin go nie słuchał,bo był wklejony w moją postać, lecz po chwili sie otrząsnął..
-Taaak,już idę-wypowiedział to trochę z niechcenia-To do jutra,okey Av?!
-Pa ;*-pocałowałam delikatnie Justina w kącik ust i patrzyałam przez chwiilę jak odchodzi z maxie w stronę parku, po czym ruszyłam w stronę drzwi.
Rozdział Trzeci
Przystojniak pożegnał się ze swoimi kumplami i zaczął zmierzać w moją stronę ...
Natychmiast przestałam słuchać muzyki i schowałam sprzęt do torby.
Gdy podniosłam wzroku zobaczyłam te słodkie, czekoladowe oczy,nagle na mojej twrzy ukazał się rumieniec.
-Siema-z zaskoczenia odezwał się powalającym głosem
-Elo-poprostu mnie zatkało, nie mogłam wymyślić niczego innego.
-Czego słuchałaś?!
-A różnych takich! -powiedziałam to tak niewyraźnie ,że można było przypuszczać jakbym miała chrypkę.
-Acha, czyli ?!
-Czyli nie ważne ... - odpowiedziałam troszki z większą powagą- a wogóle kto ty ?!
-Och, no przecież.YyYy ... Max, poprostu Max.
-Jesteś pewny, bo jakoś się zastanawiasz?!- zdziwiło mnie to w jaki sposób to wypowiedział
-Pewien na 100%, a ty ?!
-Mów mi Avon ... - w tym momencie uśmiechnął sie do mnie słodko
-Mieszkasz w tych okolicach ?!
-Nie, narazie hotel zastąpia mi dom.
-To mógbym cię odprowadzić.Daleko jest ten hotel ?!
-Chyba jakieś dwa kilomentry stąd ..
-Idealnie. Idziemy?!
-Tak-i poszliśmy ...
Calutką drogę wprawdzie przeszliśmy w głębokiej ciszy, słodko uśmiechając się zerkaliśmy co chwile na siebie.
Postanowiłam wreście przerwać tą męczącą ciszę ...
-A tak z ciekawości to z skąd pochodzisz?! Stąd?!
-Nie, Z Stratford, a ty śliczna?!
-Zawsze pragnełam tam mieszkać,! ,a niewiem czy kojarzysz,ale pochodzę z Kalamazoo ..- poparzyłam prosto w jego czekoladowe oczy.
-Nigdy nie słyszałem ,a powinnienem?!- zrobił skwaszoną minę
-Nom raczej - uśmiechnełam się
I na tym zakończyła się nasza rozmowa. Max co kilka minut pokazywał swoje nieziemski dołeczki,myślałam ,ze padnę z wrażenia ..
Mineło kilkanaście minut i z dala spostrzegłam hotel.
-No widzisz, taram taram, jesteśmy na miejscu. Wielkie dzięki, że mnie odprowadziłeś, choć nie musiałeś ...- nagle zauwazyłam,że max wpatruje sie na mnie jak na idiotkę i spogląda na hotel.
-O co ci chodzi ?! - wkurzona zapytałam
W tym momencie się otrząsnął ..
-Ty chyba żartujesz, to napewno ten hotel ..?!
-Co w tym takiego niezwykłego?! Hotel jak każdy inny.- teraz to mnie zaczęło drażnić
-Nie oto chodzi .. - Przyłożył dłonie do twarzy i zakrył nimi swoję czekoladowe oczy.
Natychmiast przestałam słuchać muzyki i schowałam sprzęt do torby.
Gdy podniosłam wzroku zobaczyłam te słodkie, czekoladowe oczy,nagle na mojej twrzy ukazał się rumieniec.
-Siema-z zaskoczenia odezwał się powalającym głosem
-Elo-poprostu mnie zatkało, nie mogłam wymyślić niczego innego.
-Czego słuchałaś?!
-A różnych takich! -powiedziałam to tak niewyraźnie ,że można było przypuszczać jakbym miała chrypkę.
-Acha, czyli ?!
-Czyli nie ważne ... - odpowiedziałam troszki z większą powagą- a wogóle kto ty ?!
-Och, no przecież.YyYy ... Max, poprostu Max.
-Jesteś pewny, bo jakoś się zastanawiasz?!- zdziwiło mnie to w jaki sposób to wypowiedział
-Pewien na 100%, a ty ?!
-Mów mi Avon ... - w tym momencie uśmiechnął sie do mnie słodko
-Mieszkasz w tych okolicach ?!
-Nie, narazie hotel zastąpia mi dom.
-To mógbym cię odprowadzić.Daleko jest ten hotel ?!
-Chyba jakieś dwa kilomentry stąd ..
-Idealnie. Idziemy?!
-Tak-i poszliśmy ...
Calutką drogę wprawdzie przeszliśmy w głębokiej ciszy, słodko uśmiechając się zerkaliśmy co chwile na siebie.
Postanowiłam wreście przerwać tą męczącą ciszę ...
-A tak z ciekawości to z skąd pochodzisz?! Stąd?!
-Nie, Z Stratford, a ty śliczna?!
-Zawsze pragnełam tam mieszkać,! ,a niewiem czy kojarzysz,ale pochodzę z Kalamazoo ..- poparzyłam prosto w jego czekoladowe oczy.
-Nigdy nie słyszałem ,a powinnienem?!- zrobił skwaszoną minę
-Nom raczej - uśmiechnełam się
I na tym zakończyła się nasza rozmowa. Max co kilka minut pokazywał swoje nieziemski dołeczki,myślałam ,ze padnę z wrażenia ..
Mineło kilkanaście minut i z dala spostrzegłam hotel.
-No widzisz, taram taram, jesteśmy na miejscu. Wielkie dzięki, że mnie odprowadziłeś, choć nie musiałeś ...- nagle zauwazyłam,że max wpatruje sie na mnie jak na idiotkę i spogląda na hotel.
-O co ci chodzi ?! - wkurzona zapytałam
W tym momencie się otrząsnął ..
-Ty chyba żartujesz, to napewno ten hotel ..?!
-Co w tym takiego niezwykłego?! Hotel jak każdy inny.- teraz to mnie zaczęło drażnić
-Nie oto chodzi .. - Przyłożył dłonie do twarzy i zakrył nimi swoję czekoladowe oczy.
Rozdział Drugi
Lecieliśmy już kilka godzin, wylęgiwałam się na swoim miejscu, słuchając różnej muzyki.
Nagle sposzczegłam ,że od czasu do czasu spogląda na mnie jakiś chłopak, szczerze to mi się nie spodobał i kompletnie go olałam.
** Cztery godziny później **
-Nareszcie -wyjęknęłam z siebie bezlitosny głos ..
Wreszcie poczułam pod nogami coś twardego, przez kilka minut rozglądałam się dookoła i ruszyłam przed siebie.
Na początek musiałam jednak wyszukać hotel w którym, na czas wakacji ma zastąpić mi dom.
-Nazywa się "Cherokee Sound" , o to on- ujrzłam kilkanaście kroków przed sobą wysoki budynek.
Weszłam do środka, wszystko wydawało się takie idealne.
Spokojnym krokiem podeszłam do recepcji:
- Przepraszam, kilka dni temu moi rodzice zamawiali u was rezerwacje pokoju ..- chciałam dokończyć, lecz nieznajomy głos w pewnej chwili przerwał
-Imię i nazwisko?!
-Avon Sterling
-Ach tak , kluczyki są tutaj ,o proszę .. Życzę miłego pobytu
-Dziękuje- pewnym krokiem odeszłam i ruszyłam w stronę windy.
***
Nareszcie znalazłam swój pokój, przez kilka minut miałam problemy z otworzeniem,
ale udało się ..
Moj pokój był wspaniały i o żadnym innym nie marzyłam. Odstawiałam wszystkie walizki i padłam
na puszyste i delikatne łóżko.
Rozpakowywanie postanowiłam pozostawić na później.
Zamknęłam pokój i wyszłam na miasto.
Przez kilka godzin zwiedzałam każdy zakamarek tego cudownego miasta.
Zmęczona usiadłam na ławce.
***
Z dala ujrzałam pewnego nastolatka, jakby to powiedzieć amatorsko bawił się deskorolką
wraz z koleżkami.
Był przystojny,długie ciemne włosy i czekoladowe oczy.
Wpatrywałam się w niego jak w słup, w pewnym momencie otrząsnęłam się i zaczęłam wszystko kojarzyć , sięgnęłam do torby po mp3.
Co kilka minut minut spoglądałam na tą grupkę chłopców. Nagle czekoladowe oczy zaczęły puszczać do mnie słodki uśmiech, przez chwilę nie wiedziałam ponownie co się dzieje,
lecz szybko mi to zauroczenie przeszło ..
-Jasne, no dalej udawaj jeszcze bardziej .. - szeptałam w myślach, sądząc , że to tylko beznadziejny zakład ..:
"Hej, widzisz tą laskę, jeśli uda ci się ją poderwać, dostaniesz czterysta dolarów, to jak?! zakład stoi ?! .."
Wkurzyło mnie to trochę i już więcej nie oglądałam się za nim , aż do pewnego momentu ..
Nagle sposzczegłam ,że od czasu do czasu spogląda na mnie jakiś chłopak, szczerze to mi się nie spodobał i kompletnie go olałam.
** Cztery godziny później **
-Nareszcie -wyjęknęłam z siebie bezlitosny głos ..
Wreszcie poczułam pod nogami coś twardego, przez kilka minut rozglądałam się dookoła i ruszyłam przed siebie.
Na początek musiałam jednak wyszukać hotel w którym, na czas wakacji ma zastąpić mi dom.
-Nazywa się "Cherokee Sound" , o to on- ujrzłam kilkanaście kroków przed sobą wysoki budynek.
Weszłam do środka, wszystko wydawało się takie idealne.
Spokojnym krokiem podeszłam do recepcji:
- Przepraszam, kilka dni temu moi rodzice zamawiali u was rezerwacje pokoju ..- chciałam dokończyć, lecz nieznajomy głos w pewnej chwili przerwał
-Imię i nazwisko?!
-Avon Sterling
-Ach tak , kluczyki są tutaj ,o proszę .. Życzę miłego pobytu
-Dziękuje- pewnym krokiem odeszłam i ruszyłam w stronę windy.
***
Nareszcie znalazłam swój pokój, przez kilka minut miałam problemy z otworzeniem,
ale udało się ..
Moj pokój był wspaniały i o żadnym innym nie marzyłam. Odstawiałam wszystkie walizki i padłam
na puszyste i delikatne łóżko.
Rozpakowywanie postanowiłam pozostawić na później.
Zamknęłam pokój i wyszłam na miasto.
Przez kilka godzin zwiedzałam każdy zakamarek tego cudownego miasta.
Zmęczona usiadłam na ławce.
***
Z dala ujrzałam pewnego nastolatka, jakby to powiedzieć amatorsko bawił się deskorolką
wraz z koleżkami.
Był przystojny,długie ciemne włosy i czekoladowe oczy.
Wpatrywałam się w niego jak w słup, w pewnym momencie otrząsnęłam się i zaczęłam wszystko kojarzyć , sięgnęłam do torby po mp3.
Co kilka minut minut spoglądałam na tą grupkę chłopców. Nagle czekoladowe oczy zaczęły puszczać do mnie słodki uśmiech, przez chwilę nie wiedziałam ponownie co się dzieje,
lecz szybko mi to zauroczenie przeszło ..
-Jasne, no dalej udawaj jeszcze bardziej .. - szeptałam w myślach, sądząc , że to tylko beznadziejny zakład ..:
"Hej, widzisz tą laskę, jeśli uda ci się ją poderwać, dostaniesz czterysta dolarów, to jak?! zakład stoi ?! .."
Wkurzyło mnie to trochę i już więcej nie oglądałam się za nim , aż do pewnego momentu ..
Rozdział Pierwszy
-Że co ?! To nie możliwe, chyba coś ściemniacie,hm?
-Ależ skąd,jedziesz jutro z samego rana,pakuj się kochanie,dobranoc
-Dobranoc-jęknęłam,nadal gapiąc się na gazety z wycieczkami turystycznymi,po raz pierwszy w życiu pojadę samotnie na wymarzone wakacje, na bahama.
Szybko wbiegłam po schodach, na górę do pokoju.Weszłam do ...,raczej to zbyt słabe, Wpadłam do pokoju i wyrzucałam z szaf wszystko co wpadło mi pod rękę. Już po kilkunastu minutach byłam gotowa.
Zmęczona padłam na łóżko.
** Następnego dnia **
Nagle poczułam jak ktoś lekko zaczyna mnie szturchać, powoli stawały się to gwałtowne dotyki, nie wytrzymałam już , otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą całujących się rodziców.
Nie wiedziałam nawet czy można nazwać to pocałunkami, moim zdaniem to było trochę obrzydliwe.
Nie trwało to długo, gdy tylko spojrzeli na moją minę natychmiast przestali.
-Co wy wyprawiacie ?!
- O ... prze ... pra .. to nie tak jak - nagle przerwałam jękającej mamie
-Dobra, nie jestem małą dziewczynką .. Wyjdźcie stąd ,bo muszę się jeszcze przygotować.
Rodzice ze skwaszoną miną wyszli z pokoju. Zaspana przywlokłam cały ciężar mojego ciała do łazienki i chlapnęłam sobie prosto w twarz lodowatą wodą na otrząśnienie. Postanowiłam założyć dzisiaj na lekki makijaż.
Nałożyłam tuszu do rzęs i oczy wymalowałam lekkim różem, przypudrowało cerę, a usta pomalowałam błyszczykiem.
Wychodząc z pokoju, myślałam tylko: co będzie?! , lecz ani trochę nie zastanawiałam się nad odpowiedzią ...
Na śniadanie zjadłam lekką kanapkę z serkiem i pędem wybiegłam na dwór, gdzie już czekali na mnie rodzice.
****
Przez całą drogę rodzice dawali mi rodzicielskie kazania, miałam tego serdecznie dosyć , ale trudno się dziwić , jeśli jedyna córka wyjeżdża na calutkie wakacje poza kraj.
Wreście dojechaliśmy na lotnisko, rodzice przez całą wieczność lub kilka minut przytulali mnie i całowali.
Udało mi się po wielkim trudzie wyrwać z obcisków rodziców.
Teraz zmierzałam prosto do samolotu.Szybkim ruchem zajęłam swoje miejsce i spojrzałam przez szybę, rodzice nadal przez kilka sekund stali bez ruchu do mnie machając.
Ruszyliśmy,straciłam ich z oczu i nagle poczułam, że po raz pierwszy już za nimi tęsknie ..
-Ależ skąd,jedziesz jutro z samego rana,pakuj się kochanie,dobranoc
-Dobranoc-jęknęłam,nadal gapiąc się na gazety z wycieczkami turystycznymi,po raz pierwszy w życiu pojadę samotnie na wymarzone wakacje, na bahama.
Szybko wbiegłam po schodach, na górę do pokoju.Weszłam do ...,raczej to zbyt słabe, Wpadłam do pokoju i wyrzucałam z szaf wszystko co wpadło mi pod rękę. Już po kilkunastu minutach byłam gotowa.
Zmęczona padłam na łóżko.
** Następnego dnia **
Nagle poczułam jak ktoś lekko zaczyna mnie szturchać, powoli stawały się to gwałtowne dotyki, nie wytrzymałam już , otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą całujących się rodziców.
Nie wiedziałam nawet czy można nazwać to pocałunkami, moim zdaniem to było trochę obrzydliwe.
Nie trwało to długo, gdy tylko spojrzeli na moją minę natychmiast przestali.
-Co wy wyprawiacie ?!
- O ... prze ... pra .. to nie tak jak - nagle przerwałam jękającej mamie
-Dobra, nie jestem małą dziewczynką .. Wyjdźcie stąd ,bo muszę się jeszcze przygotować.
Rodzice ze skwaszoną miną wyszli z pokoju. Zaspana przywlokłam cały ciężar mojego ciała do łazienki i chlapnęłam sobie prosto w twarz lodowatą wodą na otrząśnienie. Postanowiłam założyć dzisiaj na lekki makijaż.
Nałożyłam tuszu do rzęs i oczy wymalowałam lekkim różem, przypudrowało cerę, a usta pomalowałam błyszczykiem.
Wychodząc z pokoju, myślałam tylko: co będzie?! , lecz ani trochę nie zastanawiałam się nad odpowiedzią ...
Na śniadanie zjadłam lekką kanapkę z serkiem i pędem wybiegłam na dwór, gdzie już czekali na mnie rodzice.
****
Przez całą drogę rodzice dawali mi rodzicielskie kazania, miałam tego serdecznie dosyć , ale trudno się dziwić , jeśli jedyna córka wyjeżdża na calutkie wakacje poza kraj.
Wreście dojechaliśmy na lotnisko, rodzice przez całą wieczność lub kilka minut przytulali mnie i całowali.
Udało mi się po wielkim trudzie wyrwać z obcisków rodziców.
Teraz zmierzałam prosto do samolotu.Szybkim ruchem zajęłam swoje miejsce i spojrzałam przez szybę, rodzice nadal przez kilka sekund stali bez ruchu do mnie machając.
Ruszyliśmy,straciłam ich z oczu i nagle poczułam, że po raz pierwszy już za nimi tęsknie ..
Bohaterowie
Avon Sterling - pewna i szalona szesnastolatka.Od zawsze pragneła wyjechać na bahama.Przyjaźni się z Alex, która okarze się być nie przyjaciółką lecz porywaczką serc.
Uwielbia jeździć na deskorolce i tańczyć. Największym jej marzeniem to po raz pierwszy się zakochać i zostać tancerką.
Wkrótce zakocha się w justinie, będzie to dla niej nie lada wyzwanie.
Justin Bieber- szalony szesnastolatek.Ma nieziemski głos , lecz nie stara się go ujawinić światu, dzięki namowie Avon wstawia piosenki swojego wykonania na youtube i podbija rekordy.
Z początku udaje maxa, pochodzi z bogatej rodziny, lecz jest nieszczęściwy.
Swoje żale wywala świetnie się bawiąc lub jeżdżąc na desce.Od pierwszego spotkania jest szalonie zakochany w Avon.
Natalie- naj-przyjaciółka Avon.Młoda szesnastoletnia tancerka.Była dziewczyna Justina. Gdy tylko dowiaduje się o związku Avon i Justina postawia wkroczyć w ich życie i wszystko zniszczyć.
Wkrótce niespodziewanie zakochuje się w Maxie.
Maxie- mało popularny szesnastoletni aktor. Kolega Justina , z czasem stanie się najlepszym przyjacielem , gdy wszsycy inni odwrócą się od ciebie.
Strrasznie podoba mu się Nel,postanawia zauroczyć ją i mu się to udaje.
Nicole -starsza siostra justina. Zadziorna i nie przewidywalna dziewietnastolatka.
Stara sie być zawsze w centrum uwagi ..
Wie jak dopiec młodszemu braciszkowi :***
Reszta poźniej ....
Subskrybuj:
Posty (Atom)